- No dawaj szybciej! - Rachel krzyknęła do mnie - Strasznie się wleczesz!- popędziła mnie. To już trzecia godzina biegania po centrum handlowym a ona nie miała dosyć. W obu rękach miałam po pięć toreb ubrać, szpilek i innych badziewnych rzeczy. Rachel była szczupłą blondynką o długich nogach. Każdy facet się za nią odwracał. Miała mocny charakter i nie bała się postawić komuś. Raz z sklepie prawie pobiła inną dziewczynę o bluzkę na przecenie. Jest bardzo inteligentna, zabawna i pieniędzy jej nie brakuje - Alison! No rusz się wyprzedaże nie poczekają na nas - powiedziała i chwyciła mnie za ramię ciągnąć w stronę sklepu.
- Ja już nie daje rady. Przecież wiesz, że i tak nie będę tego nosiła - westchnęłam wchodząc do sklepu.
- Musisz wyglądać. Niedługo zaczynają się zajęcia na uniwersytecie i masz normalnie wyglądać.
- Przepraszam bardzo a jak ja wyglądam? - zapytałam oburzona.
- Bez urazy ale nosisz jedną wielką parę spodni już od dwóch miesięcy - skwitowała mnie szybko.
- Są bardzo wygodne.
- Są bardzo wygodne - powtórzyła moje słowa piskliwym głosem - Ma być ładne a nie wygodne - skarciła mnie.
- Głupia jesteś - wywróciłam oczami. Zignorowała mnie i popędziła na dział z nową kolekcją. Wygrzebała parę bluzek i dwie pary spodni. Stałam za nią i rozglądałam się po sklepie, próhbując umilić sobie czas. Poczułam lekkie pyrgnięcie w ramię i kiedy się odwróciłam się. Ujrzałam jej ten szalony wyraz twarzy, który oznaczał, że nie odpuści dopóki tego nie przymierze albo nie kupie. W innym przypadku ona sama to kupi dla mnie - Nie - odparłam. Zrobiła oczy pieska i zaczęła mi machać wieszakami przed oczyma - Powiedziałam nie - próbowałam być stanowcza. Rachel wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę kasy chwytając co popadnie po drodze z ubrań - Bardziej powinnyśmy urządzić nasze mieszkanie w nie kupować zawartość szały nie mając szafy.
- Tym się nie martw - puściła mi oczko przez ramię i podała kasjerce kardę kredytową - Już wszystko jest załatwione tylko musisz złożyć zamówienie na Twoją sypialnie.
- Kupiłaś meble do naszego mieszkania?! Miałyśmy się składać - odparłam obudzona i chwyciłam swoje torby, za które właśnie Rachel zapłaciła.
- Przestań co? To nic wielkiego przecież wiesz. Jeżeli poczujesz się lepiej to możesz przez dwa miesiące sama zapłacić za rachunki - zaproponowała.
- Stoi - uśmiechnęłam się i wyszłam ze sklepu.
- Alison uważaj! - krzyknęła Rachel ale za późno i wpadłam na faceta. Zderzenie było równe z tym tak jakbym uderzyła się z murem. Wszystkie torby wypadły mi z rąk a mi zrobiło się ciemno przed oczami. Poczułam lodowate ręce w talii i ponownie moja głowa opadła na tego faceta. Pachniał męskimi perfumami i tytoniem. Nie był to zbyt przyjemny zapach ale perfumy były przepiękne.
- Wszystko dobrze? Nic się Tobie nie stało? - zapytał zachrypniętym głosem - Koleżanko umiesz mówić - warknął. Otworzyłam oczy i ujrzałam duże brązowe oczy wpatrujące się we mnie.
- Tak wszystko jest okej - powiedziałam cicho wciąż zamroczona.
- Możesz stać? - zapytał znudzonym głosem i powoli uczucie jego zimnych dłoni znikło.
- Sierotą nie jestem - syknęłam i odsunęłam się od niego. Schyliłam się i powoli zaczęłam zbierać moje rzeczy z podłogi. Także schylił się i sięgnął po jedną - Dzięki możesz już iść - warknęłam.
- Powinnaś być wdzięczna, że Cię przytrzymałem a nie pozwoliłem upaść.
- Powinieneś uważać gdzie chodzisz - uśmiechnęłam się chamsko.
- Innym tonem do mnie - powiedział. W jego głosie było słychać, że jest wkurzony.
- Nie rozkazuj mi - podniosłam lekko ton i wyprostowałam się trzymając w rękach wszystkie moje zakupy. Zaklął pod nosem i zbliżył się do mnie.
- Mówiłem innym tonem - warknął mi do ucha. Odepchnęłam go od siebie i przyjęłam bojową postawę.
- Nie zbliżaj się do mnie i nie podnoś na mnie głosu frajerze! - krzyknęłam
- Znajdę Cię zobaczysz - szepnął i poszedł zostawiając mnie oszołomioną. Dziwnym uczycie dawało mi oznaki, że jeszcze nie raz go spotkam. Zdawał się być typem faceta, który łatwo nie odpuszcza.
- Alison co to miało być? - zaśmiała się podbiegając do mnie.
- Zwykły cham i prostak - wzruszyłam ramionami - Kończymy już? Błagam, chce już do domu.
- Ale za to niezłe ciacho - pisnęła. Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę wyjścia.
Cudowny blog <3
OdpowiedzUsuńagrestaco6.blogspot.com
Hej :D
OdpowiedzUsuńTwój blog zapowiada się bardzo ciekawia. Widzę że Alison ma charakterek i lubi stawiać na swoim. Mam nadzieję, że Rachel postawi na swoim i zmieni jej styl. Co do tajemniczego chłopaka, hmm bardzo intrygujący pomysł, ale za kogo on się uważa?! Podsumowujęc, rozdział pierwszy bardzo mi się podobał. Z niecierpliwością czekam na więcej. Od teraz będę czujnie obserwować ten blog, w oczekiwaniu na kolejny rozdział. Pozdrawiam. Życzę weny i niekończących się pomysłów :)
~Artalife <3
PS Mam nadzieję, że pojawi się dokładniejszy opis postaci.
PS2 Wrzucaj nowy rozdział szybko.
PS3 Za błędy przepraszam, ale piszę z telefonu ;)
Super, pierwszy rozdział zarąbisty. Zaczyna się niby normalnie zakupami, a później ona wpada na tego tajemniczego typka. Mam nadzieję, że szybko coś dodasz. Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuń~Lucy :>
Wspaniały rozdział 1. Taki intrygujący i zachęcający do dalszego czytania. Po prostu cudowny. Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko. Nie mogę się już doczekać kolejnych wpisów. Mająca nadzieję, że szybko coś wrzucisz.
OdpowiedzUsuń~Alice159
super się zaczyna :* ją chcę WIĘCEJ ^^
OdpowiedzUsuń